czwartek, 29 sierpnia 2013

Vienna!

Hej, hej! Wczoraj przyjechaliśmy z moim chłopakiem do Wiednia. Jechaliśmy całą noc pociągiem z wagonem sypialnianym. Pierwszy raz jechałam w kuszetce i, mimo że spodziewałam się czegoś innego, nie było to takie złe! Z Warszawy wyjechaliśmy około 21 a na miejscu byliśmy po 6 rano. Chwilę pobłądziliśmy po Wiedniu, moknąc. W końcu znaleźliśmy hotel, zostawiliśmy bagaże i ruszyliśmy rozejrzeć się po stolicy Austrii. Miasto ma swój specyficzny klimat. Jest niesamowicie urokliwe, dosyć spokojne jak na główne miasto i otoczone pięknymi kamieniczkami. Wieczorem wybraliśmy się na kolację do rybnej restauracji, jak wyczytałam najlepszej w Wiedniu, jednak był to błąd, bo ceny były kosmiczne a jedzenie bez smaku. Miałam na sobie spodnie, które ostatnio upolowałam w berlińskim second-handzie, które muszę trochę zwęzić na dole, bo nie podoba mi się do końca jak na mnie leżą. Do tego wybrałam bluzkę z Pinko, którą ukradłam mamie i ulubioną skórę z Levis'a.









1 komentarz:

  1. uuu austriacy nie slyna z dobrze przyzadzanych ryb... nie znam zadnej dobrej rybnej knajpy w wiedniu niestety :/

    OdpowiedzUsuń