czwartek, 18 lipca 2013

a lace dress

Szczerze mówiąc, nie przepadam za bardzo delikatnymi ubraniami i rzadko takowe przyodziewam. Kiedy już zdecyduję się na coś zwiewnego i mega dziewczęcego, zazwyczaj przełamuję to czymś konkretniejszym i bardziej wyrazistym(np. ramoneską albo buciorami). Jednak lato to doskonała okazja, żeby zrzucić z siebie ciemne, ciężkie ciuchy, które zmuszone jesteśmy nosić prawie 3/4 roku i wskoczyć właśnie w coś lekkiego i zwiewnego.
Sukienka, którą mam na zdjęciach, kupiłam 2 sezony temu w H&M(chociaż jeszcze w tym roku widziałam ją na haemowskich wieszakach) i jeszcze mi się nie znudziła. Jest bardzo uniwersalna i można ją nosić na wiele sposobów i na różne okazje. Dzisiaj przedstawię ją w wersji zupełnie "gołej". Enjoy!






środa, 17 lipca 2013

1,2,3...start

Hej, hej. Nie wiem co mnie podkusiło, żeby założyć tę dziwaczną stronę. Może to, że teraz taka MODA na te blogi MODOWE. Może rozprawy mamy o tym, że w życiu nie można stać w miejscu i próbować nowych rzeczy. Może fakt, że najchętniej spędzałabym całe dnie w lumpach i innych zakładach odzieżowych(najskwapliwiej zareagowałabym na te z angielską). Może zamiłowanie do zdjęć, dźwięku migawki i innych takich związanych z eksperymentowaniem ze światłem. Może chęć robienia tego co się lubi i w ogóle chęć zrobienia czegoś choć trochę innego niż siedzenie na fejsie czy leżenie na kanapie z puchą lodów i jakimś durnym serialem w tle.Lub po prostu brak pomysłu na spędzenie wolnego czasu jaki dają mi wakacje i jako osoba średnio kreatywna stwierdziłam, że założę sobie takiego o to, jakże to w tych INTERNETOWYCH CZASACH banalnego- BLOGA.

Nie jestem osobą, która spędza całe dnie oglądając fashion tv, prenumerująca vogue'a i non-stop apdejtując(nie jestem pewna, czy użyłam dobrego słowa) portale z najnowszymi trendami. Nie mam swojego ulubionego projektanta ani domu mody. Oczywiście nie mogę powiedzieć, że w ogóle się w tym wszystkim nie orientuję. Że totalny ze mnie laik. Że nigdy nie kupiłam gazety o modzie i nie spędziłam kilku godzin gapiąc się na kościste modelki, robiąc brzuszki,  sapiąc jak Miech Kowalski po zrobieniu jednej, składającej się z pięćdziesięciu powtórzeń, serii. Że na ulicy nie rozpoznałabym Karla Lagerfelda. I że nie obejrzałam filmu o Coco Chanel. Nawet miałam taki plan, żeby przed założeniem tej strony(dziwne to określenie "blog") wtajemniczyć się w to wszystko trochę bardziej i nie puszyć się tu i odnosić z moją ogromną, książkową wiedzą i pisać stronnicowych rozpraw o najnowszych kolekcjach największych domów mody, ale wymiękłam. I oto jestem tu bez konkretnego pomysłu jak ten blog wyglądać i funkcjonować ma. Będę wrzucać tu głównie swoje zdjęcia(ze względu na swój egocentryzm, lub dlatego że nie lubię zbytniego miszmaszu) ,czasem też inspiracje i rzeczy, które zwróciły moją uwagę. Kto wie, może po jakimś czasie ten wielki świat mody mnie zaintryguję trochę mocniej i moje ulubione 2nd handy pójdą w zapomnienie i całą zarobioną czy tam darowaną kapuchę będę wręczać sprzedawcom najdroższych butików na Avenue Montaigne. Kto wie. Zobaczymy, jak to się wszystko potoczy.

Nie jestem też nie wiadomo jaką to FESZYNISKTKĄ, która zawsze wygląda nienagannie. Której wszystkie rzeczy są idealnie dopasowane. Kolorystyka jest nie do zarzucenia. Wszystko co noszę jest IN. Wręcz przeciwnie. Czasem wyglądam jak totalny dziwak. Czasem do tego stopnia, że mama karze mi się przebrać, bo wstydzi się ze mną gdzieś wyjść. Tak więc zdarza się,że mój strój jest naprawdę słabo skomponowany. Ale ubrania, przebieranki i takie, takie są to rzeczy, które mnie niesamowicie rajcują.Stąd też postanowiłam założyć tę stronkę.

Jako, że tego bloga nie zakładam zupełnie z marszu, dodam kilka zdjęć z wczoraj. Miałam na sobie długie spodnie, które, jak udało mi się gdzieś czytnąć, są niesamowicie modną świeżynką w tym sezonie i mają zastąpić długie, hippie spódnice, za którymi osobiście nie przepadam. Generalnie bardzo mi się podobają,  jednak gdy kilka z nich wylądowało w szafie, ani razu nie zostały stamtąd wyciągnięte . Po prostu się w nich "nie czuję". W spodniach jest o wiele lepiej, chociaż, gdy mam je na sobie, ludzie patrzą się na mnie co najmniej dziwnie. Do tego szalonego dołu założyłam ciemną prześwitującą koszulę, choć strasznie ciężko było mi się na coś zdecydować.
















spodnie- American Apparel, bluzka- second hand, buty- office, biżuteria- h&m